Teraz mniej zdjęć, a więcej pisania.
Lądujemy w Auckland. Oczywiście nasza podróż po NZ ma się zacząć w Christchurch, dokąd mamy (znów) dolecieć, ale liniami wewnętrznymi. W związku z czym, w Auckland musimy przekroczyć granicę.
Ten post dedykuję trzem grupom czytelników:
1. tym, którzy pamiętają jak to było dawniej (za tzw. komuny), czyli kiedy przekroczenie granicy z bratnią Czechosłowacją to było wydarzenie szczegółowo relacjonowane w kręgu rodzinnym przez dłuższy czas,
2. tym, którzy są na tyle młodzi, że wydaje im się, że Schengen jest od zawsze i jest wszędzie, a obowiązek pokazania na granicy, że ma się paszport, jest irytujący bo powoduje trzy do pięciu minut straty czasu,
3. tym, którzy spełniają wiekowo kryteria z pktu 1 ale przyzwyczaili się do pktu 2.
Czytaj dalej Granica