Wydostawszy się wreszcie ze strefy kontrolnej, wdrażamy plan dostania się na kwaterę.
W pierwszej chwili, Wyspy Cooka witają nas muzyką i kwiatami.
Część pierwszą zapewnia grajek, który stoi w rogu terminala, grając i śpiewając jakieś lokalne utwory. To oczywiście kwestia gustu, ale było klimatyczne. Część druga – to powieszenie każdemu (bez wyjątku) przybyszowi naszyjnika z lokalnych kwiatów, czym zajmuje się ze dwóch tubylców płci męskiej, mając naszyjników tyle żeby starczyło na pewno.
Czytaj dalej Castaway