Wszystkie wpisy, których autorem jest admin

Dygresja (3) – jak się jeździ samochodem w NZ

Nim dojedziemy do Invercargill, napiszę parę słów o tym, jak się jeździ samochodem po Nowej Zelandii.

Jak już wspominałem, ruch jest lewostronny i to jest słabe, ale odległości są w kilometrach (prędkość w km/h), a paliwo sprzedawane w litrach. Taki trochę miszmasz.

Żeby jeździć po NZ, trzeba mieć międzynarodowe prawo jazdy. Polskie nie wystarcza, przynajmniej w teorii. Uzyskanie międzynarodowego prawa jazdy to żaden problem, koszt niewielki, czeka się kilka dni. Warto pamiętać, że samo międzynarodowe prawo jazdy to za mało, trzeba mieć ze sobą i międzynarodowe, i krajowe. Czytaj dalej Dygresja (3) – jak się jeździ samochodem w NZ

Glenorchy

Następnego ranka opuszczamy Queenstown i jedziemy do Glenorchy.

To osada, położona na północ od jez. Wakatipu, jakieś 45 km od Queenstown.

Okolice Glenorchy słyną z malowniczych krajobrazów, w których kręcono parę wątków z Władcy Pierścieni. Była to, zdaje się, jakaś scena z Boromirem, Lothlorien i Ortank (taką scenę, w której Saruman wychodzi na wieżę i widzi gotową armię orków).
Czytaj dalej Glenorchy

Dygresja (2)

W nawiązaniu do tego, wrzucam w wątku mały wtręt na temat Japończyków.

Oczywiście, ci widniejący w poprzednim wpisie, zafascynowani wycieczką i przyrodą, i w ogóle, śpiący turyści są z Nipponu.

Turyści z Azji, których spotykaliśmy w NZ, najczęściej byli z Nipponu. Być może raz, dwa czy trzy był to jakiś Tajwan albo Hongkong, ale Chińczyka z Filipin nie odróżnię od Chińczyka z Tajwanu. Japończyka natomiast idzie rozpoznać i zidentyfikować.
Czytaj dalej Dygresja (2)

Milford Sound (cz.2)

Milford Sound, w sensie osady, składa się: z portu (bardzo niewielkiego), kilku niedużych budynków (jakiś hostel plus bar) i lotniska, a raczej mini-lotniska. Nie wiem, czy ktoś tam mieszka na stałe. Lotnisko jest na tyle małe, że lądują tam tylko awionetki. Szczerze mówiąc, nie wiem czy chciałbym tam przylecieć, bo trudno się pozbyć wrażenia, że podejście do lądowania może być mało zabawne. Jak się wydaje, najpierw trzeba wylecieć nad morze, tam się zniżyć i od strony fiordu podejść do lądowania.
Czytaj dalej Milford Sound (cz.2)