Archiwa tagu: wyprawa

Granica

Teraz mniej zdjęć, a więcej pisania.

Lądujemy w Auckland. Oczywiście nasza podróż po NZ ma się zacząć w Christchurch, dokąd mamy (znów) dolecieć, ale liniami wewnętrznymi. W związku z czym, w Auckland musimy przekroczyć granicę.

Ten post dedykuję trzem grupom czytelników:

1. tym, którzy pamiętają jak to było dawniej (za tzw. komuny), czyli kiedy przekroczenie granicy z bratnią Czechosłowacją to było wydarzenie szczegółowo relacjonowane w kręgu rodzinnym przez dłuższy czas,

2. tym, którzy są na tyle młodzi, że wydaje im się, że Schengen jest od zawsze i jest wszędzie, a obowiązek pokazania na granicy, że ma się paszport, jest irytujący bo powoduje trzy do pięciu minut straty czasu,

3. tym, którzy spełniają wiekowo kryteria z pktu 1 ale przyzwyczaili się do pktu 2.
Czytaj dalej Granica

Przelot (cz. 2)

Następny etap to lot z Dubaju do Kuala Lumpur.
Maszyna już lepsza – Boeing 777-300ER. To już nie trasa do Warszawy i to widać.

Wylot z Dubaju miał miejsce koło 2:00 w nocy, a przylot do Kuala Lumpur – jakoś tuż po południu tamtejszego czasu.
Tuż po starcie z Dubaju przeżywamy „najweselszą” przygodę. Samolot nie może złapać wysokości i co chwila opada, jakby mimo pracy silników wpadał w próżnię. Przez jakieś dwie minuty na pokładzie wszyscy zamarli. Szczęśliwie potem odzyskuje prędkość wznoszenia i reszta lotu przebiega bez hec. Ale wrażenie – niezatarte.
Lot jak to lot… dłużący się, mało ciekawy. Przy locie na wschód kurczy się noc, więc bardzo szybko zrobiło się widno, a wschodzące słońce świeciło bardzo ostro.
W Kuala Lumpur był dwugodzinny postój. Na lotnisku można też kupić jakieś skromne pamiątki.
Czytaj dalej Przelot (cz. 2)